Wiadomości z Bytomia

Frankowicze co z nimi?

  • Dodano: 2020-06-09 09:30, aktualizacja: 2020-06-12 12:29

Zaciągnięcie kredytu we frankach szwajcarskich oznacza dziś spore kłopoty i niezbyt intratny interes, choć jeszcze dekadę temu było całkiem przeciwnie. Dziś wielu frankowiczów zmaga się z problemem wadliwych umów i niesłusznie zawyżanych rat. Jaka przyszłość czeka więc kredytobiorców, którzy decydowali się na zaciągnięcie zobowiązania w walucie szwajcarskiej?

 

Sytuacja frankowiczów sprzed wyroku TSUE

Frankowicze mieli najlepszą sytuację w okresie pomiędzy 2007 a 2009 r., kiedy to umowy kredytowe w walucie szwajcarskiej były zawierane na naprawdę korzystnych warunkach. W tamtym momencie podpisanie takiego zobowiązania oznaczało spore oszczędności, przynajmniej w porównaniu do kredytów udzielanych w złotówkach.

Problem pojawił się ok. roku 2009 r., kiedy to na świecie doszło do kryzysu gospodarczego. Wywołał on spore zamieszanie nie tylko na rynkach poszczególnych krajów, ale także i na giełdzie walut. Wpłynęło to na zwiększenie wysokości rat kredytów zaciąganych we frankach szwajcarskich. Z dnia na dzień kredytobiorcy musieli się zmierzyć ze sporą podwyżką ich zobowiązania (oczywiście mało kto spodziewał się takiego obrotu sprawy).

Część frankowiczów starała się podważać postanowienia umowne, które pozwalały kredytodawcom na zmianę wysokości kredytu w zasadzie z dnia na dzień. Praktyka pokazała, że było to bardzo trudne – sądy niechętnie przyznawały rację kredytobiorcom, skutkiem czego nie widzieli oni szans na odwrócenie całej tej trudnej sytuacji. Tak jednak było do 3 października 2019 r., kiedy to Trybunał Sprawiedliwości UE wydał znaczące orzeczenie ws. Państwa Dziubaków.

Sytuacja frankowiczów po wyroku TSUE

Pozycja kredytobiorców uległa diametralnej zmianie wraz z uprawomocnieniem się wyroku TSUE w sprawie o sygn. akt C 260/18. Trybunał stwierdził bowiem, że zawyżanie rat kredytów frankowych wskutek wahania kursu waluty szwajcarskiej jest całkowicie bezpodstawne, narusza prawo unijne, a przez to i polskie normy prawne.

Skutkiem powyższego orzeczenia było umożliwienie kredytobiorcom żądania unieważnienia wadliwych zapisów umownych, a nawet całego zobowiązania. Frankowicze zyskali możliwość odzyskania zapłaconych już i zbyt wysokich rat kredytowych, a także stosownego odszkodowania.

Wyroku TSUE spowodował lawinowy wręcz wzrost spraw w polskich sądach, których przedmiotem było stwierdzenie nieważności kontraktów bankowych. Co ciekawe, od tego czasu wzrosła również liczba wyroków wydawanych na korzyść frankowiczów (ku oczywistemu niezadowoleniu instytucji finansowych).

Obecna sytuacja frankowiczów jest więc dużo korzystniejsza, niż miało to miejsce jeszcze na początku 2019 r. Pamiętajmy jednak, że wyrok TSUE nie oznacza, że każdy kredytobiorca będzie mógł bez problemu unieważnić podpisana umowę. Nawet jeśli wygra przed sądem, bank może wystosować wobec swojego klienta roszczenie o uiszczenie tzw. opłaty za udostępnienie kapitału. Innymi słowy, kredytodawca będzie musiał zwrócić niesłusznie pobrane raty, ale z drugiej strony zażąda od konsumenta zapłaty za wcześniejsze udostępnienie kredytu.

Frankowicze – co dalej?

Zaciąganie kredytów we frankach szwajcarskich jest w dalszym ciągu możliwe, sytuacja sprzed dekady pokazała jednak, że niesie ze sobą spore ryzyko. Nic więc dziwnego, że konsumenci nie chcą zaciągać takich zobowiązań. Co więcej, banki równie niechętnie proponują tego rodzaju kredyty – obawiają się, że w przyszłości pojawią się wyroki podobne do orzeczenia TSUE (nie chcą więc stracić pieniędzy).

Zdecydowana większość Polaków, jeśli musi zaciągnąć dziś kredyt, to robi to w naszej narodowej walucie. Kryzys frankowy wyczulił konsumentów na obce waluty i wszelkie zagraniczne zobowiązania.

W obecnej chwili frankowicze otrzymali potężne narzędzie do walki z kredytodawcami, którzy stosowali wadliwe postanowienia umowne. Pamiętajmy jednak, że nie oznacza to automatycznej wygranej. Każdy kredytobiorca, który zdecyduje się unieważnić swoje zobowiązanie i odzyskać niesłusznie pobrane raty, musi nastawić się na walkę przed sądem – średnio trwa ona ok. 2 lat, przy czym nigdy nie ma 100% gwarancji wygranej na rzecz kredytobiorcy.

Oczywiście frankowicze, którzy płacili zbyt wysokie raty nie muszą wcale wytaczać spraw sądowych, mogą próbować porozumieć się ze swoim bankiem – co ciekawe, część kredytodawców sama wychodzi z inicjatywą zawarcia ugody. W praktyce ta opcja jest jednak mniej korzystna dla konsumenta, niż możliwa wygrana przed sądem (jest za to także mniej ryzykowna).

Trzecim rozwiązaniem jest pozostawienie sprawy bez jakiejkolwiek ingerencji – frankowicz spłaca swoje zobowiązanie na dotychczasowych warunkach, licząc, że kurs franka szwajcarskiego nie ulegnie dużym wahaniom. Tego jednak nie może nikt zagwarantować.

Dodaj komentarz

chcę otrzymać bezpłatny newsletter portalu mojBytom.pl.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.