7 lutego w największych księgarniach internetowych i stacjonarnych w Polsce ruszyła sprzedaż debiutanckiej książki Magdaleny Kozakowskiej pt. "Tylko w duecie”, opublikowanej nakładem wydawnictwa BookEdit.
To poruszający romans z gatunku new adult, który pokazuje, że głos serca ma niewyobrażalną i wielokierunkową moc.
"Tylko w duecie” to książka o uczuciach w wielowymiarowym wydaniu. Zgodnie z konwencją gatunkową romansu nie zabrakło w niej miłości, ale nie tylko tej namiętnej, damsko-męskiej. W powieści mocno zarysowany jest również wątek miłości siostrzanej, podpartej serią niewyobrażalnych poświęceń. Autorka stawia przed czytelnikami pytania m.in. o to, ile jesteśmy w stanie dać od siebie, by ratować życie ukochanej osoby, a także, czy można bez konsekwencji uwolnić się od przeszłości.
Miłość z długiem i muzyką w tle
Historia powieści przedstawiona jest w narracji pierwszoosobowej, naprzemiennie z perspektywy dwojga głównych bohaterów: Tamary i Damiana. Ich wspólną pasją jest muzyka, z tego względu każdy rozdział rozpoczyna się fragmentem tekstu piosenki, zwiastującej nadchodzące w nim epizody. Tłem akcji powieści jest seria dramatycznych wydarzeń, które sprawiają, że życie Tamary bezpowrotnie się zmienia. Nie mogąc liczyć na pomoc matki, sama wychowuje młodszą siostrę. Gdy okazuje się, że Amelia jest śmiertelnie chora, robi wszystko, by ją uratować. Porzuca marzenia o karierze muzycznej, rezygnuje ze studiów i podpisuje cyrograf, a konsekwencje swoich decyzji ponosi przez wiele lat. Gdy wydaje jej się, że za pół roku jej życie ustabilizuje się, na jej drodze staje Damian. Wie, że nie może się w nim zakochać, ale z każdym kolejnym spotkaniem jest jej coraz trudniej zapanować nad swoimi uczuciami. Czy gdy prawda o tym, co zrobiła Tamara, w końcu wyjdzie na jaw, najbliżsi zrozumieją i zdołają jej wybaczyć?
Inspiracja emocjami
“Tylko w duecie” to historia miłosna ukazana w nieoczywisty, nieco kontrowersyjny sposób.
- Zdecydowałam się na napisanie romansu, bo to gatunek bliski mojemu sercu. Z lektury książek traktujących o wątkach miłosnych wyniosłam emocje, które zainspirowały mnie do stworzenia nowej historii, ukazanej z innej perspektywy niż ta, z którą dotychczas spotykałam się w powieściach tego rodzaju. Podczas tworzenia moje myśli krążyły również wokół pewnego filmu, którego fenomen zawsze mnie intrygował. Dodatkowo pomagał mi mój szósty zmysł - wrażliwość. Osoby wysoko wrażliwe czują więcej i dzięki temu są w stanie przeżywać i doświadczać więcej emocji, których głębię starałam się przełożyć na karty mojej książki - mówi Magdalena Kozakowska, autorka “Tylko w duecie”.
Książka ukazała się nakładem wydawnictwa BookEdit i od 7 lutego jest dostępna w sprzedaży w największych księgarniach internetowych i stacjonarnych w Polsce.
Magdalena Kozakowska - ślązaczka, absolwentka Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach. Miłośniczka kina i romansów. Osoba wysoko wrażliwa. Prywatnie żona i mama dwójki wspaniałych dzieci. Lubi herbatę, smętne ballady i bajki Disneya. Nie lubi kawy, krzyku i nieszczerych ludzi. "Tylko w duecie” to jej debiutancka powieść.
Wywiad z autorką
1. "Tylko w duecie” to książka o uczuciach w wielowymiarowym wydaniu. Zgodnie z konwencją gatunkową romansu nie zabrakło w niej miłości, ale nie tylko tej namiętnej, damsko-męskiej. Zdradzi nam Pani nieco na temat fabuły?
Książka została napisana w narracji pierwszoosobowej. Poznajemy więc tę historię z perspektywy dwojga głównych bohaterów, Tamary i Damiana. Nagła śmierć ojca sprawia, że życie Tamary bezpowrotnie się zmienia. Nie mogąc liczyć na pomoc matki, sama wychowuję młodszą siostrę. Gdy okazuję się, że Amelia jest śmiertelnie chora, zrobi wszystko, by ją uratować. Podpisuję umowę i by się z niej wywiązać rezygnuje ze studiów, porzuca marzenia o karierze muzycznej, a przede wszystkim rezygnuje z miłości. Czy jednak zdoła przed nią uciec? W historii Tamary i Damiana ważną rolę odgrywa muzyka. Jest ona pasją obojga bohaterów. Z tego względu każdy rozdział rozpoczyna się fragmentem tekstu piosenki, nawiązującym do wydarzeń w nim zawartych. To książka o miłości, ale nie tylko kobiety do mężczyzny. Jest również o miłości siostrzanej, a także o niewyobrażalnym poświęceniu, na które z pewnością nie każdy miałby odwagę się zdecydować.
2. Skąd pomysł na napisanie książki akurat takiego gatunku? Skąd czerpała Pani inspirację?
Zamysł fabuły zrodził się w mojej głowie dość szybko. Od początku wiedziałam, że chcę żeby był to romans. Moje myśli krążyły wokół pewnego filmu, którego fenomen zawsze mnie intrygował. Chciałam, żeby temat był nieoczywisty, a nawet trochę kontrowersyjny, jak na historię miłosną. Choć nie jestem tutaj żadnym prekursorem, historie z podobnym wątkiem (te, które znam), do tej pory były przedstawiane z nieco innej perspektywy. Napisałam powieść inspirując się książkami, które sama lubię czytać. Nie ich fabułą, ale emocjami, jakie towarzyszą mi podczas ich czytania.
3. Proszę zdradzić, jak to się stało, że osoba z wykształceniem ekonomicznym pracowała nad powieścią o tematyce romantycznej?
Na pomysł napisania książki wpadłam parę miesięcy przed wybuchem pandemii. To był czas, kiedy przebywałam na urlopie wychowawczym, po narodzinach mojej córeczki. Jako młoda mama, wtedy już dwójki dzieci, byłam nieco przytłoczona codziennością. Miałam silną potrzebę znalezienia jakiejś odskoczni i zrobienia czegoś dla siebie. Zawsze uważałam się za osobę o dużej wyobraźni. Mimo, że ukończyłam studia ekonomiczne, z całą pewnością nie mam umysłu ścisłego. Z drugiej strony, humanistką też bym siebie nie nazwała. Na początku, z racji braku jakiegokolwiek doświadczenia, pisanie szło mi dość opornie. Pamiętam, że dopiero piąty rozdział w miarę mnie zadowolił. Byłam wobec siebie bardzo krytyczna. Bywały chwile zwątpienia. Ostatecznie udało mi się ukończyć tę powieść w satysfakcjonujący, aczkolwiek zaskakujący dla mnie sposób. A dlaczego właśnie romans? Myślę, że każdy debiutujący autor na swoją pierwszą powieść wybiera gatunek literacki, który jest bliski jego sercu.
4. Czy napisanie książki było dla Pani marzeniem od zawsze?
W zasadzie nigdy wcześniej nie myślałam o napisaniu książki. Gdy tylko zrodziła się we mnie ta myśl, po prostu usiadłam i zaczęłam pisać. Co jest dla mnie dość nietypowe, ponieważ jestem osobą, która musi mieć wszystko zaplanowane, a to było coś zupełnie spontanicznego. Stwierdziłam, że nie zaszkodzi spróbować, a nuż coś z tego wyjdzie.
5. Jak, jako osoba wysoko wrażliwa, radziła sobie Pani podczas pisania z różnymi rozpraszaczami, które pojawiają się z każdej strony w najmniej oczekiwanym momencie?
Paradoksalnie to właśnie pisanie pomagało mi radzić sobie z nadmiarem bodźców. Tworzenie własnych historii pomagało mi się odprężyć po ciężkim dniu, wyciszyć i oczyścić głowę. Osobiście uważam, że wysoka wrażliwość pomaga w pisaniu. Dla mnie to coś w rodzaju szóstego zmysłu. WWO czują więcej i dzięki temu są w stanie przeżywać i doświadczać więcej emocji, co owszem często bywa bardzo przytłaczające, ale jest też wyjątkowe.
6. "Tylko w duecie“ to Pani debiutancka książka – jakie emocje wiązały się z procesem wydawania książki?
Przede wszystkim czułam ekscytację. Pamiętam jak dostałam pierwsze projekty okładki. Mimo, że żadna z nich finalnie nie została wybrana, to wzruszenie, które towarzyszyło mi, gdy zobaczyłam swoje imię i nazwisko na okładce książki, jest nie do opisania. To było niesamowite przeżycie. Nie nazwałabym siebie perfekcjonistką, ale jak już coś robię, staram się to robić tak, żeby być zadowoloną z efektu końcowego. Cieszę się, ze zdecydowałam się wydać moją książkę w wydawnictwie BookEdit, bo dzięki temu mogłam sama zadecydować o tym, jak będzie ona wyglądać, a było to dla mnie bardzo ważne. Nie wyobrażam sobie sytuacji, gdy wszystko miałoby zostać mi narzucone. Proces wydawniczy był dla mnie dość stresujący, ale myślę, że głównie z tego powodu, że był dla mnie czymś nowym. Dużym problemem okazało się dla mnie stworzenie opisu książki. Wiele tygodni zastanawiałam się, jak go napisać. Celem było, by zachęcił on czytelnika, ale nie zdradził zbyt wiele. Było to trudne, bo historia przedstawiona w książce składa się z wielu wątków, a ja chciałam większość z nich zachować w tajemnicy, tak, żeby czytelnik mógł je odkrywać wraz z rozwinięciem fabuły. Jesteśmy na krótko premierą, więc chwilowo zrodził się we mnie strach czy potencjalny odbiorca nie będzie oczekiwał po tej książce czegoś innego. Czy obawiam się krytyki? Trochę na pewno, mam jednak świadomość, że moja książka nie spodoba się każdemu. Liczę jednak na to, że większości przypadnie do gustu i osoby, które sięgną po „Tylko w duecie” poczują emocje, których chciałam im dostarczyć.
7. Kto był dla Pani największym wsparciem podczas pisania?
Z tym wsparciem bywało różnie. Nigdy wcześniej nie przejawiałam talentów pisarskich, ani nie wyrażałam chęci napisania książki. Wydaje mi się, że głównie z tego powodu, bliscy nie traktowali tego pomysłu zbyt poważnie. Zresztą jak mam być szczera, to ja z początku również go tak nie traktowałam. Niefortunnie złożyło się, że wśród moich bliskich i znajomych, mało kto lubi czytać, a jeszcze mniej osób ma na to czas. Ciężko było więc znaleźć kogoś, kto obiektywnie oceni moje poczynania, a tzw. feedback jest dla debiutanta bardzo ważny. Tak naprawdę dużo w tym temacie zmieniło się w momencie, gdy zdecydowałam się wydać książkę. Od tego momentu wszyscy bardzo mi kibicują i życzą sukcesu.
8. Co lubi Pani robić w czasie prywatnym?
Prywatnie jestem bardzo rodzinną osobą. Chętnie spędzam więc czas z bliskimi. Z wiekiem coraz bardziej cenię sobie stabilizację i spokój. W wolnym czasie lubię się udać w podróż (niekoniecznie daleką) z rodziną, żeby odpocząć trochę od codziennych obowiązków. Czasem są to bardziej aktywne wyjazdy np. na narty, innym razem leżenie „plackiem” na plaży. Wprawdzie odkąd mam dzieci z tym leżeniem bywa różnie, ale zawsze można pomarzyć. Poza tym jestem fanką kina, lubię więc obejrzeć dobry film, choć ostatnimi czasy coraz częściej zdradzam go z książką. Lubię robić rzeczy, które mnie relaksują jak np. słuchanie muzyki czy układanie puzzli.
9. Czy planuje Pani kontynuację powieści?
Jestem przekonana, że gdy czytelnicy poznają historię Tamary i Damiana pojawią się pytania o kontynuację. Nie jestem ich fanką. Niezwykle rzadko zdarza się, żeby druga część była lepsza albo chociaż równie dobra, jak pierwsza. Jeśli nie będę czuła, że faktycznie mam dobry pomysł na pociągnięcie tej historii, to na pewno tego nie zrobię. Na razie czuję, że muszę od niej odpocząć, być może zatęsknić za jej bohaterami. Mam już pomysł na kolejną powieść, ale tak naprawdę to, czy będę pisała dalej, w dużej mierze uzależniam od tego, jak spodoba się "Tylko w duecie”. Czy poczuję niedosyt, czy jednak stwierdzę, że była to jednorazowa przygoda. Po cichu mam nadzieję na to pierwsze.