Zamiast zaawansowanych programów graficznych – kalka, ołówek i tusz. Do tego poczucie estetyki i kunszt. We wtorek, 21 stycznia, prezydent Mariusz Wołosz spotkał się z Andrzejem Tokarskim, wieloletnim pracownikiem Biura Projektowo- Konstrukcyjnego Huty Bobrek, gdzie na początku lat 70. powstał szablon neonu Bytom.
Neon Bytom – symbol miasta na nowo ożył
Kiedy w grudniu na dachu kamienicy przy ul. Piłsudskiego 50, zamontowany został odrestaurowany neon z napisem Bytom, z Dominikiem Tokarskim, szefem Fundacji Silesia Neon, skontaktował się Andrzej Tokarski, były pracownik biura kreślarskiego przy Hucie Bobrek, który brał udział w tworzeniu szablonu i przygotowaniu dokumentacji potrzebnej do stworzenia napisu.
– To był 1972 lub 1973 rok, kiedy przyszedł do mnie Ryszard Wszoła, twórca projektu neonu Bytom z prośbą o przygotowanie szablonu. To wspomnienie wróciło, kiedy przeczytałem w internecie, że ratowaniem zapomnianego napisu z dworca zajmuje się Dominik Tokarski. Zbieżność naszych nazwisk jest przypadkowa, ale okazuje się, że łączy nas neon Bytom – mówi Andrzej Tokarski, który uczestniczył w pracach nad tworzeniem neonu.
Ratowanie symbolu miasta
Jak zaznacza pan Andrzej, kilkakrotnie próbował odszukać projektanta neonu.
– Myślę, że byłby zadowolony, że jego praca przetrwała tyle lat. Cieszę się, że miasto zainteresowało się tym tematem i wybrało dobrą lokalizację, bo napis jest doskonale widoczny – podkreśla pan Andrzej.
Podczas spotkania prezydent Mariusz Wołosz opowiadał o procesie ratowania 53-letniego neonu.
– Za każdą z takich inicjatyw stoją ludzie z pasją, do których nasze miasto ma szczęście. Cieszę się, że neon został uratowany, a dzięki panu Andrzejowi Tokarskiemu mogliśmy się dowiedzieć czego więcej o jego powstaniu – mówi prezydent Mariusz Wołosz.
Sentyment do neonów
Przypomnijmy, że historyczny dworcowy witacz dostał drugie życie dzięki współpracy miasta z PKP PLK i Fundacją Silesia Neon. Przywrócenie nadgryzionej zębem czasu instalacji nie należało do łatwych. Ze względu na zły stan techniczny neonu konieczna była m.in. wymiana skorodowanych podkładów literowych oraz naprawa i uzupełnienie brakujących neonowych rurek. W grudniu ubiegłego roku rozbłysnął ponownie.
– Dawne szyldy zaprojektowane były z pomysłem, a pracowali nad nimi profesjonaliści: graficy i graficzni zajmujący się tym zawodowo. Stąd nasza pamięć o tych pracach, ale i źródło inspiracji : nazewnictwo, liternictwo – desing starych neonów to kopalnia pomysłów – mówi Dominik Tokarski, prezes Fundacji Silesia Neon.