Podrzucił śmieci – zapłacił mandat!

Czas czytania: 2 min.

Dzięki skutecznej interwencji funkcjonariuszy Straży Miejskiej, sprawca, który na nieużytkach w okolicach ul. Pasteura wyrzucił poremontowe odpady został ukarany mandatem i zobowiązany do posprzątania terenu.

Jak ustalili bytomscy strażnicy, śmieci trafiły do naszego miasta zremontowanego w Radlinie mieszkania. Funkcjonariuszom udało się dotrzeć do zaskoczonej właścicielki mieszkania, która była przekonana, że prowadzący remont mężczyzna zutylizuje leganie powstałe w trakcie prac remontowych odpady.

Tymczasem 39-letni budowlaniec z Bytomia postanowił zaoszczędzić na opłatach za wywóz odpadów. Po skończonych pracach, zamiast legalnie się ich pozbyć, spakował je, a następnie wyrzucił w okolicach ul. Pasteura w Bobrku.

Mężczyzna został ukarany mandatem w wysokości 500 zł, a także został zobowiązany do wywiezienia wyrzuconych śmieci. Teren już jest uprzątnięty.

Nielegalne wysypisko przy ul. Brzezińskiej

Podobna sytuacja miała miejsce w okolicach garaży przy ul. Brzezińskiej w Rozbarku, gdzie strażnicy miejscy natknęli się na nielegalne wysypisko śmieci. Wśród wyrzuconych odpadów znajdowały się papierowe worki  po zaprawach murarskich, kartony, opakowania foliowe itp.

Funkcjonariusze Straży Miejskiej ustalili,  że odpady pochodzą z firmy w Katowicach, a w trakcie rozmowy z  jej właścicielem dowiedzieli się, że jeden zpracowników miał wyrzucić śmieci do  kontenera firmowego, czego nie zrobił.
Pracownikiem tym okazał się mieszkaniec Bytomia. Jeszcze tego samego dnia wysłany przez właściciela firmy pracownik uprzątnął wyrzucone odpady, a na sprawcę wykroczenia nałożony został mandat. 

Autor / Źródło
Justyna Romanczyk / UM Bytom

Komentarze (1) DODAJ

Patologia zbyt słabo karana.
bear

Błąd:

Wynik:
Opinia została pomyślnie dodana.
Po przeprowadzeniu weryfikacji, jej treść zostanie udostępniona publicznie.

Trwa wysyłanie komentarza ...

Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść.

* pola obowiązkowe